Poznaniak zakwalifikował się do londyńskiego finału wynikiem 76,22 m, co dawało mu siódme miejsce. W finale szybko okazało się, że aby myśleć o podium, trzeba rzucać dalej - w okolicach tegorocznego najlepszego wyniku Szymona Ziółkowskiego, jakim było 78,51 m, a nawet dalej. Pierwszą trójkę tych, którzy awansowali do wąskiego finału zamykał bowiem świetny japoński młociarz i przyjaciel Szymona Ziółkowskiego, Koji Murofushi z wynikiem 78,71 m. Szesnaście centymetrów dalej posłał młot broniący złota z Pekinu słoweński zawodnik Primoz Kozmus, a prowadził faworyt Węgier Krisztian Pars z 80,59 m.
Polak zaczął słabo - 75,69 m, potem 74,95, wreszcie wynik 76,30 m dał mu miejsce siódme w wąskim, ośmiosobowym finale. Wyprzedzał 39-letniego już Włocha Nicolę Vizzoniego, z którym wygrał 12 lat temu bój o olimpijskie złoto w
Sydney. Przed Szymonem Ziółkowskim, poza Parsem, Kozmusem i Murofushim, znajdowałi się jeszcze: Ukrainiec Ołeksy Sokyrski, Rosjanin Kiriłł Ikonnikow oraz Czech Lukas Melich.
W czwartej kolejce, pierwszej w wąskim finale poznaniak poprawił się na 76,88 m, ale wciąż brakowało mu około dwóch metrów do medalu. Sporo.
Szymon Ziółkowski poprawiał się z każdą próbą. W piątej miał już 77,10 m, ale wciąż nie mógł wydobyć się z siódmej pozycji. Szósty Czech Lukas Melich wyprzedzał go wciąż o 7 cm.
Została zatem ostatnia próba w konkursie, by oddać jeden dobry rzut na medal. Tę próbę Polak musiał oddać z pewnym opóźnieniem, już po finale 100 metrów z udziałem Usaina Bolta i Yohana Blake'a. Bezpośrednio po triumfie jamajskiego geniusza sprintu wszedł do koła i rzucił... ale tylko 75,86 m. To nie dało medalu. Szymon Ziółkowski pozostał na siódmym miejscu. Złoto dla Węgra Krisztiana Parsa, srebro dla Słoweńca Primoza Kozmusa, a brąz dla Japończyka Kojiego Murofushiego.
POZNAN.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUBCIE NAS, WIARA!