19-letni Mateusz Filipowiak grał już w Warcie
Poznań i zaliczył w niej równe trzydzieści występów w trzeciej lidze. Ostatnio był wypożyczony do Jaroty
Jarocin i w barwach lidera rozgrywek na trzecim froncie zagrał we wszystkich szesnastu kolejkach. Nic więc dziwnego, że młody bramkarz dostał później zaproszenie na testy w pierwszoligowym GKS
Katowice. Z transferu jednak nic nie wyszło, a wychowanek Dąbroczanki Pępowo wrócił do "Zielonych" po zakończeniu wypożyczenia do Jaroty. Na razie jest jedynym nowym graczem w zespole Tomasza Bekasa.
- Być może jeszcze dołączy do nas jeszcze jeden zawodnik - mówi wiceprezes sekcji piłkarskiej Maciej Chłodnicki. - Nikt z Warty zimą nie odszedł, więc obyło się bez wielkich zmian. Nie pamiętam tam spokojnego okresu między rundami - dodaje.
Brak rewolucji to efekt tego, że Warta Poznań jest wiceliderem tabeli i ma tylko dwa punkty straty do Jaroty. Wszystko więc zdaje się toczyć w dobrym kierunku. - Nasz cel się nie zmienia. Jest nim awans do drugiej ligi - podkreśla wiceprezes Chłodnicki.
Piłkarze przygotowują się do wznowienia rozgrywek - pierwszy ligowy mecz zagrają w drugi weekend marca. Będą trenowali na własnych obiektach oraz na boisku ze sztuczną trawą na Śródce. Już na sobotę mają zaplanowany pierwszy sparing i będzie to pojedynek z czołowym zespołem pierwszej ligi, Zawiszą
Bydgoszcz, na jego terenie.