- Rozmawialiśmy właśnie o tym w szatni, że stadion przy Bułgarskiej miał być naszym atutem, a tymczasem okazuje się, że częściej to na wyjazdach narzucamy rywalowi swój styl gry i tam zdobywamy więcej punktów. Mam nadzieję, że tak też będzie w
Bydgoszczy. Od tego występu zależy bardzo wiele. Wiem, że to tylko trzy punkty są do zdobycia, ale możemy tam zyskać coś więcej: pewność siebie i dobre nastawienie przed meczami u siebie.
Warta jest słabszym zespołem od Zawiszy?
- Raczej nie. Mamy zawodników ogranych w ekstraklasie, więc na papierze na pewno nie wyglądamy gorzej. Trzeba jednak oddać Zawiszy, że jest teraz na czele tabeli, gra na dodatek u siebie, więc będzie czuł się pewnie. Do meczu z nami przeciwnicy podejdą w szczególny sposób, bo wiadomo, jak teraz wszyscy traktują Wartę. To klub poukładany, jeden z bardziej medialnych w lidze.
W trzech ostatnich meczach wy i Zawisza straciliście wiele punktów.
- W ogóle zgubiliśmy ich już sporo punktów i to z drużynami teoretycznie słabszymi od nas. Teraz musimy szukać zdobyczy w każdym meczu. W niedzielę szykuje się fajny pojedynek: jedziemy na boisko lidera, mecz będzie wieczorem, przy światłach, jest dobra okazja, żeby się pokazać, że potrafimy grać w
piłkę. Uważam, że nasze miejsce w tabeli nie odzwierciedla tego, co potrafimy. Teraz jest najlepszy moment, by pogoń za czołówką zacząć już teraz, z Zawiszą.
Raczej najwyższy czas.
- Strata 8-9 punktów nie jest znowu jakaś wielka. Wciąż wierzę w awans do ekstraklasy. Liga trwa do
czerwca, może jeszcze zimą nie będziemy na takim miejscu, jak trzeba, ale jestem pewien, że będziemy się jeszcze wspólnie cieszyli z awansu.