Czwartkowy mecz będzie kluczowy w walce o wyjście z grupy Ligi Europejskiej. Zarówno Lech
Poznań, jak i Belenenses wciąż mają szanse na awans do fazy pucharowej. Aby tak się stało, muszą jednak wygrać czwartkowy mecz. - Obowiązek wygrania tego spotkania spoczywa po stronie
Lecha Poznań - uważa jednak trener Belenenses, Ricardo Sa Pinto. - To Polacy będą faworytami. Mają lepszych, bardziej doświadczonych zawodników, do tego dużo większy
budżet od naszego. Na nich będzie ciążyła presja zwycięstwa - dodał, czym wywołał poruszenie wśród polskich dziennikarzy.
Gdy zauważył konsternację, nieco złagodził swoją wypowiedź. - To nie jest tak, że my tego meczu nie chcemy wygrać - kontynuował szkoleniowiec. - Oczywiście, że chcielibyśmy wygrać, może nawet wyjść z grupy i przejść do historii naszego klubu. Nie tylko sprawić przyjemność naszym kibicom, ale także po to, żeby mieć własną satysfakcję. I zapewne zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby tak się stało - uzupełnił.
Ricardo Sa Pinto zaznacza, że nie zamierza zlekceważyć mistrza Polski i wystawić rezerwowego składu. Portugalskie media sugerowały, że mógłby chcieć oszczędzić czołowych piłkarzy na poniedziałkowy, dużo ważniejszy dla nich mecz ze Sportingiem
Lizbona. Plotki głoszą, że tylko zwycięstwo w derbach Lizbony mogłoby uratować posadę tego szkoleniowca.
Tymczasem prawdopodobnie nie zagrają tylko kontuzjowani Joao Afonso, Joao Vilela i Carlos Martins. Do składu może za to wrócić najlepszy napastnik Luis Leal. W środę trenował z zespołem, ale jego występ stoi jeszcze pod znakiem zapytania. - W poprzednim meczu musieliśmy dokonać kilku zmian, bo kilku piłkarzy miało kontuzje, ale teraz jest już ok., sytuacja jest dużo lepsza - uważa szkoleniowiec. - W czwartek będziemy mogli liczyć na większą liczbę zawodników, co na pewno będzie działało na naszą korzyść.