"Przegląd Sportowy" poprosił Bartosza Bosackiego o pięć rad dla piłkarzy Lecha
Poznań na finiszu ekstraklasy. Były kapitan "Kolejorza" uważa, że poznaniacy przede wszystkim powinni zachować czujność. - Szczerze mówiąc, nie podejrzewam, żeby goniący wygrali wszystko. Jednak dziś poznaniacy muszą to zakładać, na tym musi polegać ich czujność.
Po drugie, zdaniem Bartosza Bosackiego lider nie znaczy mistrz. - To muszą lechici wbić sobie do głowy. Byłem w środę na finale Ligi Europy na Stadionie
Narodowym. I kiedy Sevilla wyszła na prowadzenie 2:1, to nadal przeważała i wszyscy spodziewali się, że zaraz padną kolejne bramki. A nagle Dnipro wyrównało i sytuacja się skomplikowała. To tak jak z Lechem, który po wygranej na wyjeździe z Legią poczuł się zbyt pewnie i Jagiellonia sprowadziła go na ziemię - przyznaje.
Po trzecie, lechici powinni zachować pokorę. - W 2010 roku czerpaliśmy z tego, co stało się rok wcześniej. W sezonie 2008/09 już zimą okrzyknięto nas mistrzami Polski i byliśmy tak pewni swego, że potem wiosną roztrwoniliśmy przewagę i do pucharów weszliśmy tylko dzięki zdobyciu Pucharu Polski - przypomina Bartosz Bosacki.
Zdaniem byłego kapitana "Kolejorza" piłkarze Lecha powinni grać swoje. - Teraz dostrzegam, jak zmieniła się drużyna od przyjścia trenera Macieja Skorży. Oprócz lepszej gry widać też większą radość czerpaną z występów na boisku w porównaniu z tym, co było, kiedy trenerem był Jose Bakero czy później Mariusz Rumak. Teraz zespół realizuje to, co nakreśli szkoleniowiec, a nie ma jakichś wariactw związanych z taktyką - kończy Bosacki.
Wszystkie rady Bartosza Bosackiego dla lechitów przeczytasz
tutaj