Szkoleniowiec rywala Lecha
Poznań uważa jednak, że jego zespół miał swój moment w tym spotkaniu. - Kluczowy okazał się strzał w słupek na 2:1. Gdybyśmy wtedy tą bramkę strzelili, to być może inaczej potoczyłyby się losy tego meczu - żałował Dariusz Banasik. Trener Znicza nie ma wątpliwości, który zawodnik zrobił różnicę na boisku. - W dziesięć minut straciliśmy praktycznie trzy bramki i zgadzam się z trenerem (Skorżą - przyp. red.), że kluczowa była rola Sadajewa, który po wejściu strzelił dwa gole i zanotował asystę. Ten zawodnik zrobił różnicę - uważa szkoleniowiec.
Dariusz Banasik podkreśla, że nie chciał, by jego zespół ograniczył się w konfrontacji z "Kolejorzem" wyłącznie do obrony. - Powiedzieliśmy sobie w szatni razem z zawodnikami, że nie będziemy się w tym meczu wyłącznie bronić, ale postaramy się też Lecha zaatakować i prowadzić otwartą grę. To okazało się dla nas niebezpieczne, ponieważ klasa drużyny Lecha była zbyt wysoka i przeciwnik nas wypunktował - przyznał Dariusz Banasik.
Rewanżowy mecz 1/4 Pucharu Polski
Lecha Poznań ze Zniczem
Pruszków rozegrany zostanie za dwa tygodnie na stadionie przy Bułgarskiej.