Arnaud Djoum to ostatni z zimowych transferów Lecha
Poznań. O ile nazwiska Davida Holmana i Tamasa Kadara pojawiały się w medialnych doniesieniach już wcześniej, o tyle ściągnięcie Djouma było sporą niespodzianką. Lech zapewnia, że po raz pierwszy zwrócił na niego uwagę już półtora roku temu, gdy ten grał jeszcze w holenderskiej Rodzie Kerkrade. Teraz Djoum został sprowadzony do Poznania, by zwiększyć rywalizację w środku pola: - Moja ulubiona pozycja to "szóstka", lubię grać jako ten defensywny pomocnik. Po to też tutaj przyszedłem. Ale mogę występować też jako "ósemka", czyli pomocnik przesunięty do środka - mówi sam piłkarz. I dodaje: - Jestem gotowy do gry, nic mi nie dolega. Muszę jeszcze zgrać się z nowymi kolegami.
Nowy piłkarz Lecha wytłumaczył też, z czego wynika jego podwójne obywatelstwo: - Urodziłem się w Kamerunie i żyłem tam do czwartego roku życia. Później przeprowadziliśmy się do
Belgii i w niej mieszałem aż do momentu transferu do Turcji. Wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa dotyczą Belgii. Tam mieszka moja rodzina i znajomi. Czuję się Belgiem - deklaruje Arnaud Djoum.