Pomocnik "Kolejorza" wziął udział w całych zajęciach, również w gierce. - Cieszę się szczególnie z tego, że miałem do czynienia z
piłką. To bardzo ważne - przyznaje Rafał Murawski, który nie po raz pierwszy po kontuzji trenował z całym zespołem. Lechita normalnie ćwiczył z kolegami z drużyny już dwa tygodnie temu. Zapowiadał wtedy, że rozpoczyna nawet okres przygotowawczy. - Niestety
kolano zaczęło mnie z powrotem boleć i musieliśmy zrobić przerwę - tłumaczy Murawski i precyzuje: - Tak naprawdę bolało mnie w okolicach kolana.
Teraz kapitan "Kolejorza" czuje się już lepiej. - Na tyle, żeby zacząć trenować z zespołem, ale kolano jeszcze mnie boli - zastrzega pomocnik Lecha i dodaje: - Fizycznie też jestem jeszcze słaby, ale trzeba zacisnąć zęby i gonić kolegów.
Rafał Murawski wciąż jednak musi odwiedzać gabinety lekarskie. - Leżanka cały czas jest wykorzystywana przeze mnie. Jak skończymy rozmowę, to też będę musiał iść trochę popracować. Tak bywa. Najważniejsze, że idzie ku dobremu - pociesza się pomocnik Lecha.
Trenera Mariusza Rumaka tak ucieszył powrót do treningów kapitana zespołu, że zamierza brać go pod uwagę przy ustalaniu osiemnastki na mecz z Widzewem
Łódź. - Chciałbym, ale nie czuję się jeszcze na siłach - odpowiada jednak Rafał Murawski i dodaje: - Mam braki, czterech miesięcy nie da się nadrobić w tydzień. Zresztą, te zaległości będę miał już raczej do końca rundy.
Powrót Rafała Murawskiego na boisko może nastąpić pod koniec
października. - Wiadomo, że każdy chciałby wrócić jak najszybciej, ja także. Ale na Widzew? Nie sądzę - rozwiewa wątpliwości Rafał Murawski.