Mariusz Rumak po raz drugi był gościem podsumowującego kolejkę ligową programu Liga+ Extra w Canal+. Pierwszy raz był tam rok temu, krótko po tym, jak objął Lecha. - Zastanawiałem się teraz, o czym będziemy rozmawiać. Przecież w
piłce niczego nie osiągnąłem - zaczął. A prowadzący Tomasz Smokowski i Andrzej Twarowski zażartowali: - O biathlonie.
Później było już mniej wesoło. Sporą część programu zajęła bowiem niezwykle krytyczna ocena gry Lecha w meczu z Lechią
Gdańsk przygotowana przez Grzegorza Mielcarskiego. - Wiele rzeczy mi się w Lechu nie podoba - perorował Mielcarski. - Nie podoba mi się to, że w środku w Lechu występuje dwóch piłkarzy grających podobnie. Żaden z nich nie ma łatwości w dryblingu, żaden nie wprowadza jakości w grze ofensywnej - mówił o Łukaszu Trałce i Rafale Murawskim. - Uważam, że dzisiaj nazwiska Trałka i Murawski są na tyle mocne, że powinny więcej temu zespołowi dawać - dodał.
Mielcarski przygotował dość szczegółową analizę meczu z Lechią, w której wskazywał na błędy w ustawieniu - zwłaszcza Trałki i Huberta Wołąkiewicza. - Łukasz w środku pomocy drepcze, ja po dwóch miesiącach treningu bym biegał szybciej. Byłem załamany też grą obronną Gergo Lovrencsicsa, a zbudowany grą Karola Linettego. Nie podoba mi się też to, że ten zespół jest za bardzo rozciągnięty, bo w obronie nie ma Manuela Arboledy, który nie wygania obrony do przodu - opowiadał.
Mariusz Rumak na początku tę krytykę przyjmował spokojnie, ale po kilku chwilach widać było, że traci opanowanie. - To bardzo ciekawa analiza, z wieloma rzeczami się zgodzę, z wieloma nie. Dostało się Łukaszowi i Rafałowi, ale ja nie oczekuję od środkowych pomocników wbiegania w pole karne. Oczekiwanie od nich wejść w pole karne rywala powoduje bałagan, co widzieliśmy m.in. w meczu z Legią. Oni mają do tego skrzydłowych, którzy z kolei gorzej bronią, bo tego nie umieją - mówił.
Mielcarski: - To nie są ataki personalne, rozmawiamy na poziomie. Bo nie chodzi w tym programie o to, by mówić tylko o tych pięknych chwilach, gdy piłka trzepocze w siatce.
Rumak: - Ktoś, kto to ogląda, uzna, że zjechaliście Lovrencsicsa, zjechaliście Trałkę. Zjechaliście całą czwórkę pomocników.
Smokowski: - Wychwytuje pan wybiórczo te informacje, ale to pan sprowadził tę dyskusję na te tory krytyką zespołu po meczu z Lechią.
Rumak: - Moja szatnia to twierdza, ja muszę bronić moich zawodników? Wy też chwalicie? Szkoda, że dopiero teraz, o godz. 20.07.
Dyskusję celnie spuentował sędziowski ekspert Sławomir Stempniewski: - Ciekawie, panowie, rozmawiacie. Mam tylko pewien dysonans między tą krytyką i
wynikiem 4:2 z Lechią.