W czwartek właśnie, już o godz. 11, Lech na stadionie miejskim w Marbelli zagra z rumuńskim Rapidem Bukareszt. To drugie spotkanie poznaniaków w ramach turnieju Marbella Cup - w pierwszym Fin nie zagrał z powodu kontuzji kolana. Jeszcze we wtorek, tuż po treningu, Kasper Hämäläinen okładał sobie kontuzjowany staw lodem.
W środę taki zabieg nie był już konieczny - nowy lechita, który na zgrupowaniu jest niemal nierozłączny z poznanym w poprzednim klubie, Djurgardens IF, Kebbą Ceesayem, trenował z pełnymi obciążeniami. A że zajęcia trwały aż dwie godziny i były naprawdę intensywne, można śmiało powiedzieć, że
kolano Hämäläinen zdało test.
W meczu z Rapidem zobaczymy, czy test zdał dział skautingu Lecha, który wytypował reprezentanta Finlandii jako transferowy cel numer jeden, jeśli chodzi o pozycję ofensywnego pomocnika. Na potrzebę sprowadzenia gracza na tę właśnie pozycję już u progu okresu przygotowawczego uwagę zwracał trener Mariusz Rumak. Chciał też napastnika, Lech podpisał umowę z Łukaszem Teodorczykiem, ale do tej pory nie udało się skłonić właściciela Polonii
Warszawa Ireneusza Króla, by puścił tego gracza już teraz, nie czekając do lata. W to, że reprezentant Polski dołączy do Lecha już zimą, nikt w Lechu nie wierzy. To zaś oznacza, że wobec odejścia z klubu Bartosza Bereszyńskiego o miejsce w ataku nie powinien martwić się Bartosz Ślusarski. A i Vojo Ubiparip - któremu trener Rumak powiedział przecież, że może sobie szukać nowego klubu - nie jest bez szans na grę w ataku.
Nie licząc młodzieży, z nowych graczy na zgrupowaniu Lecha mamy więc tylko Kaspera Hämäläinena, o którego przydatności do zespołu po zaledwie dwóch treningach trudno cokolwiek powiedzieć. W środę podczas treningowej gierki na połowie boiska często wychodził do
piłki i domagał się jej od kolegi z zespołu, rzadko ją jednak dostawał. Widać za to, że może być dużym atutem Lecha przy rzutach rożnych. Umie bowiem wykorzystać swoje niemal 190 cm wzrostu i dobrze gra głową. - Myślę, że Kasper będzie wzmocnieniem i że nasza siła w ofensywnie jeszcze bardziej wzrośnie - uważa Piotr Reiss, który po przyjściu Kaspera Hämäläinena zyskał kolejnego konkurenta do walki o miejsce w składzie. - Od dawna wiedzieliśmy, że Lech szuka gracza na pozycję ofensywnego pomocnika, więc trudno się dziwić temu, że taki gracz jak Kasper do nas dołączył - mówi najstarszy piłkarz "Kolejorza".
Kaspera Hämäläinena nie byłoby w Esteponie już od początku zgrupowania, gdyby nie ustalenia w trójkącie Lech - piłkarz - trener reprezentacji Finlandii. Wczoraj Finowie grali na wyjeździe z Izraelem i teoretycznie nowy lechita powinien być z kadrą w Netanii. Dostał bowiem powołanie na ten towarzyski mecz. Szkoleniowiec fińskiej drużyny narodowej - po namowach Lecha i samego Kaspera Hämäläinena - uznał, że ważniejszy dla piłkarza będzie udział w pierwszym zgrupowaniu po transferze do nowego zespołu niż gra w towarzyskim meczu reprezentacji, w której zresztą Kaper Hämäläinen jest mocnym punktem.
Na obejrzenie meczu drużyn narodowych - czy to Izraela z Finlandią, czy Irlandii z Polską - w hotelu, w którym mieszkają lechici, nie było szans. Kanały dostępne w hotelowej kablówce nie pokazały tych spotkań, a łącza internetowe w hotelu nie wytrzymują obciążenia, generowanego przez
smartfony czy tablety piłkarzy czterech mieszkających w nim drużyn: Lecha, gruzińskiego Torpeda Kutaisi, Rapidu Bukareszt i bułgarskiego Ludogorca Razgrad.