Łukasz Trałka znów zagra w Lubinie, gdzie miał wielkiego fuksa [WIDEO]
Łukasz Trałka znów zagra w Lubinie, gdzie miał wielkiego fuksa [WIDEO]
REKLAMA
Bartosz Nosal
Łukasz Trałka swojego pierwszego gola w ekstraklasie zdobył osiem lat temu. Jego gol uratował wtedy remis dla Pogoni Szczecin w Lubinie. Teraz jedzie na mecz z Zagłębiem (w piątek o godz. 20.45) jako piłkarz Lecha Poznań.
REKLAMA
Dla 20-letniego wówczas Łukasza Trałki to był dopiero ósmy mecz w ekstraklasie. Oto fragment relacji Gazety ze spotkania Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin (2:2), rozegranego 6 listopada 2004 r.
''Antybohaterem spotkania był chorwacki bramkarz Zagłębia Danijel Madarić, który w przedostatniej minucie pojedynku przepuścił kuriozalną bramkę i dzięki temu Pogoń szczęśliwie zremisowała w Lubinie.
Dobiegała końca 89. minuta meczu, gdy Pogoń wykonywała rzut wolny z ok. 40 m od bramki Zagłębia. Łukasz Trałka lekko wrzucił piłkę na pole karne - poleciała długo, minęła kilku zawodników i wpadała w ręce bramkarza Madaricia. Chorwat przepuścił jednak piłkę między rękami, później przeleciała mu między nogami i wolno wtoczyła się za linię bramkową. Cała ekipa Pogoni oszalała z radości, a wszyscy zawodnicy i szkoleniowcy gości rzucili się w pościg za wiwatującym z radości Trałką. Madarić stał na polu karnym i bezradnie patrzył przed siebie.
Na konferencji prasowej szkoleniowiec Pogoni Bohumil Panik próbował bronić Madaricia: - Takie piłki są niebezpieczne, gdyż przelatują przez pole karne, a na dodatek do dośrodkowania skakało kilku piłkarzy, co mogło zmylić bramkarza.
Panik nie miał jednak racji. Do piłki próbował dojść jedynie Krzysztof Michalski z Pogoni, ale jej nie sięgnął, a bramkarz Zagłębia się skompromitował.
Najciekawiej zachowywał się trener Zagłębia Besek, który uśmiechnięty komentował pojedynek i sprawiał wrażenie człowieka, który nie może powstrzymać się od śmiechu, gdyż gol stracony przez jego zespół w przedostatniej minucie był tak niesamowity, że aż niewiarygodny''.
- Jak strzeliłem gola? Po prostu: chciałem uderzyć w światło bramki. Było mokro, różne rzeczy mogły się wydarzyć. No i wydarzyły się - mówił wtedy Łukasz Trałka.
Jak wspomina teraz pierwszego gola? - Dla każdego pierwsza bramka w lidze jest ważna, każdy ją pamięta. Była dosyć przypadkowa, bo to była wrzutka, a nie strzał. A potem był błąd bramkarza. To było kupę czasu temu, dobrze, że mi pan o niej przypomniał, bo pewnie bym nie zwrócił na to uwagi.