Historia transferu przez Lecha
Poznań nowego napastnika jest dość skomplikowana. Jeszcze w czerwcu trener Mariusz Rumak mówił, że takowy piłkarz nie jest potrzebny, po czym precyzował, że nie jest potrzebny w tym sensie, iż Kolejorz ma ważniejsze potrzeby na innych pozycjach. Sprowadzono Łukasza Trałkę, Gergo Lovrencsicsa i Kebbę Ceesaya. Cały czas trwały poszukiwania ofensywnego pomocnika, a klasyczny środkowy napastnik był na końcu tej kolejki potrzeb.
Kiedy okazało się, że Bartosz Ślusarski i Vojo Ubiparip mają kłopoty ze strzelaniem bramek, a Gergo Lovrencsics może występować na pozycji ofensywnego pomocnika, koncepcja Lecha się zmieniła. Zapadła decyzja, by jednak sprowadzić gracza do ataku, a trener Mariusz Rumak mówił, że klub postara się to uczynić jeszcze w letnim oknie transferowym.
Będzie to teraz bardzo trudne, gdyż okno zamyka się o północy z piątku na sobotę. Wysłannicy Lecha oglądali nawet w niedzielę w Szwecji napastnika Kalmar FF Abiolę Daudę, ale zapewne nie wystarczy czasu, by go sprowadzić. Na dodatek Nigeryjczyk ma bardzo dobry sezon, strzelił już 9 bramek w 16 meczach, z czego dwa w niedzielę, na oczach poznańskich wysłanników. Nie tylko Lech chce go pozyskać - Abiola Dauda ma kilka ofert, ma także propozycję przedłużenia wygasającej w
grudniu umowy z samym Kalmar FF.
Jeżeli Lechowi nie uda się zatrudnić Nigeryjczyka na tę rundę, to wciąż może starać się o to, by podpisać z nim kontrakt ważny od 1
stycznia 2013 roku. Wówczas Abiola Dauda trafiłby do Poznania za darmo.