Rozmowę z Cieślińskim, który strzelił Lechowi przepiękną przewrotką pierwszą bramkę w niedzielnym meczu, zamieściła
Gazeta Wyborcza na swoich toruńskich stronach. - Dla nas najważniejsze było, by tego spotkania nie przegrać w głowach, już w szatni. Wielu osobom wydawało się, że w
Grudziądzu będzie piękne święto. Przyjedzie Lech, na trybunach komplet publiczności, a potem wszyscy będą bili brawo za naszą walkę i honorową porażkę z utytułowanym rywalem. Gdybyśmy przegrali, nikt by do nas żalu i pretensji nie miał. Ale my mieliśmy inny cel. Dla kibiców to było święto, ale dla nas mecz, który można wygrać. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że taka okazja może się szybko nie powtórzyć. Może nawet nigdy. Dlatego wyszliśmy na boisko pewni swoich umiejętności. Chcieliśmy wygrać, a nie tylko pobiegać obok znanych piłkarzy - mówi napastnik Olimpii. - Lech zaprezentował się przeciętnie. Pewnie jego piłkarze myśleli, że przyjechali do jakiegoś Grudziądza i łatwo nas pokonają. I pomylili się. Byliśmy lepsi od nich. Naprawdę nasza wygrana była jak najbardziej zasłużona. Po meczu widziałem, ilu ludziom sprawiliśmy radość. Starsi panowie płakali z radości. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Dla takich kibiców warto grać na 200 procent i walczyć o zwycięstwa. Ale to nie koniec. Chcemy w Pucharze Polski zajść jak najdalej - dodał Adam Cieśliński.
Cała rozmowa -
tutaj.
penkin
Oceniono 1 raz 1
Lech zlekceważył Olimpię.nie pierwszy to raz w dziejach Lecha.i chyba nie ostatni.