Po ośmiu meczach bez zwycięstwa i niedawnej porażce 0:4 w
Kluczborku trudno było liczyć na korzystny
wynik "Zielonych" w Gorzowie. Tym bardziej że w poznańskiej drużynie znów zabrakło kilku podstawowych graczy, m.in. Piotra Reissa i Pawła Iwanickiego. A jednak Warta się przełamała i wygrała pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera Ryszarda Łukasika.
Łukasik pierwszy raz w tym sezonie prowadził Wartę właśnie w Kluczborku. Jak stwierdził po wygranej w Gorzowie, z 0:4 w tamtym spotkaniu wyciągnął wnioski. - Tamten mecz dał nam trochę wskazówek dotyczących tego, co poprawić w drużynie, co w niej przestawić - opowiadał. - W Gorzowie zagraliśmy więc zdecydowanie z dwoma napastnikami i ofensywnymi pomocnikami. To dało efekt - przekonywał trener Warty i dodał: - Drugi klucz do tego, by wywieźć trzy punkty z Gorzowa leżał w poprawie sprawności motorycznej zawodników. Nie da się jej zmienić radykalnie, ale udało nam się tę sprawność trochę poprawić - tłumaczył.
Warta dzięki tej wygranej uciekła na trzy punkty od strefy spadkowej. Trzeba jednak podkreślić, że nie zagrała na stadionie przy ul. Olimpijskiej jakiegoś wielkiego meczu. Było w grze poznaniaków kilka dobrych momentów. Na pewno na plus trzeba zapisać próby strzałów zza pola karnego. Takie uderzenia sprawiały sporo problemów Jackowi Skrzyńskiemu. W 4. min po strzale Damiana Pawlaka, w 25. po próbie Marcina Wojciechowskiego i 10 min później po bombie byłego zawodnika gorzowian Damiana Szałasa młody bramkarz GKP nie bardzo wiedział, co zrobić z piłką. Póki co nie musiał jej jednak wyciągać z siatki.
Goście nieźle rozpoczęli drugą połowę i szybko doczekali się pierwszego gola. Trzy razy, tradycyjnie, spróbowali strzałów z daleka, aż w końcu w 54. min uzyskali prowadzenie. Z rzutu wolnego w poprzeczkę huknął Marcin Wojciechowski, pierwszy do piłki dobiegł Łukasz Jasiński i wbił ją do nieomal pustej bramki.
Warta poprawiła wynik na 2:0 w końcówce meczu. Zdaniem sędziego Adam Banasiak powalił Damiana Pawlaka, który w polu karnym popisał się sprytną kiwką. "Jedenastkę" na gola zamienił Zbigniew Zakrzewski. Przy obu bramkach Skrzyński niewiele miał do powiedzenia.
Do niego więc kibice z Gorzowa nie mieli większych pretensji. Ale już do graczy z pola - tak. Piłkarze GKP nie potrafili stworzyć nawet jednej akcji, w czasie której rywale z Poznania choć przez chwilę by zadrżeli. Po kilku mobilizujących okrzykach, zaczęło się... Fani z sektora najzagorzalszych kibiców gorzowskiej piłki zaintonowali: "Na ch... wy gracie, jak wy ambicji nie macie", "Zero ambicji, Stilonku, zero ambicji". Po chwili padły też inne okrzyki. "Baleciarze", "Wyp... na balety" - tak fani zasugerowali gorzowskim piłkarzom, że ich styl bycia się im nie podoba. Z przyśpiewki "Stilon Stilon Fahrenheit" dowiedzieliśmy się za to, w którym pubie można spotkać najczęściej piłkarzy z Gorzowa.
- Nie wiem, gdzie moi piłkarze chodzą po nocach. Nie szpieguję ich. Za to forma na treningach nie dała mi podstaw, aby sądzić, że prowadzą niesportowy tryb życia - bronił piłkarzy znany świetnie w
Poznaniu trener GKP Krzysztof Pawlak.
Nie tylko kibice byli po sobotnim pojedynku sfrustrowani. Młodszych kolegów z drużyny skrytykował czeski obrońca Josef Petrik: - Trzeba się zastanowić nad naszą ambicją. Odnoszę wrażenie, że niektórzy wychodzą na boisko tylko po to, aby zaliczyć 90 minut i zadzwonić potem do menedżera i zapytać się, ile mają ofert - mówił czeski obrońca.
Trudno się dziwić Petrikowi. Gorzowska drużyna w sobotnie popołudnie wyglądała jak grupa sąsiadów, którzy wyszli pokopać piłkę na osiedlowym boisku. Tak bezradnych piłkarzy kibice w Gorzowie dawno nie oglądali.
GKP Gorzów - Warta
Poznań 0:2 (0:0)
BRAMKI: Ł. 0:1 Jasiński (54. min), Zakrzewski (85., z karnego)
GKP Stilon: Skrzyński - Andruszczak
Ż, Ciach, P. Wojciechowski, R. Jasiński
Ż - Mikołajczak, Feciuch (60. min Banasiak), Kaczmarczyk (78. min Jaroń), Petrik - Górski (46. min Ilków-Gołąb), Drozdowicz.
Warta: Radliński - Zawadzki, Wichtowski, Ł. Jasiński, Ngamayama - Pawlak, Szałas (82. min Świergiel), M. Wojciechowski (90. min Smuniewski), Magdziarz - Mazurek (75. min Skrzycki), Zakrzewski
Ż.
Sędziował Mariusz Podgórski z Wrocławia
Widzów 1 tys.
Liczba Warty
8
Po tylu meczach bez zwycięstwa piłkarze "Zielonych" wreszcie wygrali