- Nawet dla nas ten to wielka niespodzianka - opowiada Zapotoka. - Tym bardziej, że w dwóch pierwszych meczach grupowych nie graliśmy najlepiej. Z Włochami zagraliśmy świetnie. Myślę, że to dlatego, że nie mieliśmy nic do stracenia. Inaczej byłby to nasz ostatni mecz na mundialu - wyjaśnia Słowak. - Teraz po awansie
piłka nożna to
sport numer jeden na Słowacji, popularniejsza od
hokeja na lodzie. Jestem optymistą. Z Holandią będzie dobry mecz i wygramy go - dodaje z uśmiechem.
Pytany o to, czy poleciłby Lechowi któregoś z reprezentantów Słowacji, Zapotoka odpowiada: - Ci, którzy mogliby być wzmocnieniem dla Lecha grają za granicą kraju, więc ciężko byłoby ich kupić.
A Kamil Kopunek, pomocnik Spartaka Trnava, który jako wchodzący z ławki strzelił trzeciego gola Włochom? - Myślę, że Tomek Bandrowski i Injac to lepsi piłkarze od niego.
Zapotoka opowiadał, że nie grał w jednym zespole z żadnym obecnych reprezentantów. - Znam jednak Jana Duricę, Vladimira Weissa i Miroslava Stocha - mówi gracz Lecha.
Po nieudanym sezonie w
Poznaniu Zapotoka ma teraz jeden cel: - Chcę grać jak najczęściej, jak najwięcej minut.
czytaj na specjalnym portalu poświęconym Lechowi Poznań